*Mike*
Zebrałem przyjaciół w jednym miejscu by obgadać plan działania odzyskania Hemmings'a oraz zlikwidowania tej dziewczyny.
-Mike nie kręć się tak bo doprowadzasz mnie do białej gorączki.- Warknął Calum poprawiając się na kanapie. Posłałem mu tylko znudzone spojrzenie ale przy stosowałem się do "prośby" przyjaciela i przystanąłem wpatrując się w pozostałą dwójkę. Hayes widocznie nad czymś rozmyślał, a natomiast Ashton wgapiał się w ekran telefonu. Nie ucieszyło mnie to. Podszedłem do niego i przywaliłem mu w tył głowy za który się złapał.
-Za co to ?!- zapytał, a raczej wrzasnął. Pokręciłem tylko głową na boki i wróciłem na swoje miejsce.
-Hayes masz coś? - zadałem pytanie wytrącając chłopaka z zamyślenia. Trzeba było przyznać że potrafił swoje.
-Powiedzcie mi jedno. Czy ta dziewczyna ma jakieś znaczenie dla demonów?- Zapytał ponownie zagłębiając się w swoje myśli. W sumie...Żadne z nas nie wie czemu rodzina Hemmings'ów tak bardzo interesuje się tą dziewczyną.
-Rodzina Luke'a bardzo się nią interesuje i dla nich najwidoczniej jest ważna.- stwierdził Ashton drapiąc się po karku.
-Maddie Sky tak? - mruknął do nas a bardziej do siebie.Wpatrywaliśmy się w niego wyczekując rozwinięcia swoich myśli.-Ważna dla Hemmings'ów, Luke, Sky... Jesteście pewni że nikt inny się nią nie interesuje? W tym Gabriel...-uciął z wściekłością wypowiadając imię tego idioty z skrzydłami.
-Poczekaj ale co wspólnego ma ta dziewczyna, rodzina Hemmings i archanioł?- zapytał się Calum podpierając się łokciem na stoliku.
-Spójrz teraz na to logicznie Cal. Gdy demony zdobywają duszę człowieka zawsze jego anioł stróż próbuje coś zrobić. A gdy jeszcze nie byłem upadłym przelotnie usłyszałem to nazwisko.- wytłumaczył swój tok myślenia żwawo gestykulując rękami w nadmiernej ilości.
*Mad*
Podeszłam do swojego łóżka na którym stało jakieś pudło. Z natury jestem ciekawskim człowiekiem i bardzo dociekliwym, więc nie miałam co liczyć na moje stracenie za interesowania tajemniczą paczką. Teoretycznie rodzice mogli je tu przynieść jednakże dlaczego i po co? Nigdy nie dowiem się dumając i gapiąc się w szarawy oklejony taśmą karton bez adresata i tym podobnych. Ciekawość to pierwszy stopień do piekła? To chyba mam tam już za rezerwowany kociołek z świeżą smołą. Wahałam się przez kawałek czasu czy otworzyć jednakże finalnie uchyliłam wieko pudełka zaraz po tym jak uporałam się z taśmą klejącą. Jego zawartość mnie strasznie zaskoczyła, czy to normalne?
*Scott*
Wyszedłem z kuchni i pokierowałem się w stronę pokoju który dzieliłem z siostrą. Niosłem ze sobą kilka kanapek i dwie szklanki z sokiem multiwitaminowym dla siebie i Kim. Nie mam pojęcia jak się z tym zabrałem ale dałem radę przejść aż do progu naszych czterech ścian. Dalej nie mogłem, bo nijak sobie bym nie otworzył tych drzwi.
-Kim! Otworzysz mi drzwi?- zawołałem tak by usłyszała mnie przez drzwi. Po chwili usłyszałem zduszone mruknięcie, a brunetka otworzyła drewniany prostokąt. Podałem jej sok i talerz po czym przymknąłem drzwi. Złapałem jedną kanapkę i wziąłem gryza.
-Scott mam do ciebie pytanie.- mruknęła z pełnymi ustami na co tylko skinąłem głową na znak by pytała. - Od południa jesteś jakiś dziwny i zamyślony. Dlaczemu?-zapytała używając swojego ulubionego słowa. Aż tak po mnie widać że o czymś, a raczej o kimś myślę?
- Nic się nie stało nie martw się.- posłałem jej uśmiech okłamując ją i siebie także. Bo stało się i to dużo, ale nie mogłem jej tego powiedzieć. Wmawiałem sobie że nic się nie stało, chciałem tak myśleć bo lepiej zapomnieć tamte błękitne oczy, ale czy łatwiej? No niekoniecznie... Wątpię bym mógł zapomnieć tak piękne oczy, nadal żałuje że tak krótko mogłem je podziwiać. Dokończyłem kanapkę i upiłem trochę soku. Chwyciłem po chwili kolejną i wziąłem dużego gryza.
Sumując wszystko co się wydarzyło możemy wysunąć do przodu przyjaciół Luke'a oraz ich plan by przywrócić Lucas'a z powrotem do swojej paczki. Hayes nadal jest wielką zagadką dla nich, dla Mad i dla pewnego blondyna. A pro po blondynów... Inny jasnowłosy nie potrafi zapomnieć o oczach przyjaciółki własnej siostry, nieświadomy zatraca się w wspomnieniach i marzy o dziewczynie która nigdy nie będzie jego. Przy najmniej do czasu gdy Luke żyje, choć może nie do końca można się zgodzić do terminu żyje... Może istnieje jest bardziej odpowiednie? Jak kto woli. Luke dobrze wie co robi choć może się tak nie wydawać. Ta mała istota ludzka - Maddie tak wiele zmieniła, zniszczyła, zbudowała, wszystkie opcje są prawidłowe. Jej życie nie będzie takie samo za kilka dni... Nadejdzie TEN czas. Czas wyczekiwany przez Hemmings'ów... Jeszcze nie teraz ale za niedługo.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam was tak strasznie za swoją nieobecność, ale jeśli czytaliście małe informacje po prawo to wiecie co się stało. W każdym razie jak wam się podobał? Bardzo proszę o ocenę, moglibyście to dla mnie zrobić? :') O! A tak z ciekawości się zapytam... Który kawałek wam się podoba? ^^
~Merry