*Mad*
Nadal leżałam na łóżku z tym że Luke robi mały przegląd mojego pokoju. Przekręciłam się na brzuch by móc przyglądać się jego poczynaniom. Jeszcze chwilę się po kręcił po czym usiadł przy biurku i wrócił wzrokiem do mnie.
-No to jakie plany na weekend? - zapytał rozkładając się bardziej na krześle i zakładając ręce za głowę. Po patrzyłam się na niego jak na głupiego, ale zdążył już zamknąć oczy. Westchnęłam i zabrałam się za odpowiedź.
- Cóż... Jestem otwarta na propozycje. - uśmiechnęłam się i znów przekręciłam się na plecy. Taka była prawda nie miałam planów nawet nie myślałam nad nimi. W sumie to i tak mam zajęcie, a to czy zrobię coś jeszcze to już inna kwestia i zależy jak leży. Poprawiłam się na łóżku i przymrużyłam oczy.
-Szczerze miałem nadzieje że masz jakieś plany, bo w takim razie oboje nie mamy żadnego pomysłu na spędzenie tego weekendu. - usłyszałam jak wstał z krzesła i gdzieś podszedł, przez zamknięte oczy nie jestem pewna gdzie dokładnie się znajduje, co jednak nie zmienia faktu że się przemieścił.
-Nie powiedziałam że nie mam pomysłu, powiedziałam że jestem otwarta na sugestie. - wyciągnęłam rękę do góry dźgając chłopaka, gdziekolwiek trafiłam. Otworzyłam oczy i zabrałam swój palec wskazujący z twarzy blondyna.
-Maddie!- zawołał z dołu tata, nie często mnie woła więc nieźle się zdziwiłam. Poczłapałam korytarzem na dół w raz z moją przylepą Hemmings'em i weszliśmy do kuchni w której byli rodzice. Kiedy mama wróciła?
- To po co wołałeś? - uśmiechnęłam się do taty i oparłam się o blat.
- Dostałem urlop i chciałem prze dyskutować z tobą i mamą gdzie moglibyśmy się wybrać. Oczywiście możesz ze sobą zabrać Luke'a. - teraz to on się uśmiechnął i przeniósł swój wzrok na mamę.- O zapomniałem że prawdo podobnie jadą z nami Hoying'owie. - zaśmiał się po czym wrócił do poprzedniego wyrazu twarzy i zaczął mówić potencjalne pomysły na wyjazd.
*Luke*
Nie sądziłem że tak niewiele trzeba by zdobyć ich zaufanie, myślałem że to będzie o wiele trudniejsze niż się okazało. Zamknąłem za sobą drzwi mieszkania i podszedłem do kuchni, szybko przejrzałem lodówkę która powoli świeciła pustkami, muszę sobie zapisać że czas na zakupy. Może nawet teraz pójdę je zrobić.
-To chyba najrozsądniejsze...- mruknąłem sam do siebie i otworzyłem schowek w panelach. Przesunąłem kilka rzeczy z wieka pudełka i wyciągnąłem to czego było mi aktualnie potrzeba. Zasunąłem schowek, ubrałem buty i wyszedłem po zakupy.
Nim się obejrzeli nadszedł dzień wyjazdu, Luke, Mad, Kim i Scott. Jego obecność nikomu nie robiła różnicy, w końcu im więcej tym lepiej! Ale z drugiej strony Scott ich nie znał,chociaż nie do końca gdyż zapewne nie raz spotykał ich na szkolnym korytarzu. Wracając do bieżących wydarzeń...
Nie sądziłem że Kim ma brata... Co lepsze, nie wiedziałem też że chodzi z nami do szkoły, oraz to że zdążył już wpaść na Maddie... Przyrzekam że jeśli ją tknie to może się pożegnać z rękami.
-O czym tak myślisz?- zapytała, wyrywając mnie od planowania co takiego mogę zrobić Hoying'owi. Tak wiele pomysłów, tak mało możliwości...
-O niczym szczególnym. Zastanawiam się tylko nad tym jak się podzielimy.- westchnąłem spoglądając w bok na Maddie która tylko pokiwała głową, po czym zabrała głos.
-W sumie możemy podzielić się na pary, mi tam obojętne.- westchnęła i oparła głowę o szybę. Przy najmniej pogoda nam się udała, ale mój skarb nie podchodzi do tego tak entuzjastycznie jak ja.
- Oj Mad uśmiechnij się, w końcu nie zawszę trafia się taka okazja by mnie wrzucić do jeziora prawda?- zaśmiałem się co przyciągnęło jej uwagę, gdy zwróciła na mnie wzrok roześmiała się sama.
-Luke nie chcę cię martwić ale cały lewy policzek masz czerwony.- zaśmiała się jeszcze głośniej, aż jej tata zerkał na nas do tyłu, co takiego się stało, po czym sam się uśmiechnął.
Zdążyłem zobaczyć w przednim lusterku czy dziewczyna ma racje i rzeczywiście miała, cały lewy policzek był czerwony, tylko co ja takiego zrobiłem?
-Ej dobra koniec nie śmiej się tak ze mnie! Teraz masz za gwarantowaną lekcje pływania.- dziewczyna nadal nie mogła przestać się śmiać, plusem jest to że już się nie smuci.
-Ten typ tak ma.- skomentowała ze śmiechem pani Sky rozbawiając tym kierowcę. Trzeba im przyznać byli dobranym małżeństwem.
*Mad*
O... Czyli wylądowaliśmy w domku letniskowym. Uwielbiam ten domek, wiąże z nim wiele miłych dni z rodziną gdy wychodziliśmy pływać w pobliskim jeziorku, to miejsce przywołuje tak dużo pozytywnych wspomnień.
-Pomożecie mi w czymś? Wiedziałam że się zgodzicie! - Zapytała Kim i zanim którekolwiek z nas zdążyło coś powiedzieć ona dała swoją odpowiedź. - Więc oficjalnie zostaliście moimi aktorami! - podała nam wszystkim kartki z tekstem i usiadła na krześle. W ogóle to kiedy ona przyniosła sobie to krzesło? W każdym razie robi się coraz dziwniej. - Mad ty będziesz Edward'em, Luke zagra Jacob'a, a mój kochany braciszek to Bella. Shh Sky nie musisz dziękować, pamiętałam że zawsze bardziej lubiłaś Ed'a.- załamana uderzyłam sobie otwartą ręką w czoło, tego jeszcze nie było.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hey :) Przepraszam za tą przerwę, nie mam ostatnio tak dużo czasu jak zawszę ale poświęciłam temu rozdziałowi tyle czasu ile tylko mogłam. W każdym razie mam nadzieje że się nie zawiedliście :/
(Tak mi brakuje Paul'a :'( [*] )
~Merry
Świetny :)
OdpowiedzUsuń